#tellmeyourstory – odcinek 6 Franek Augustyniak,

#tellmeyourstory

odcinek 6 Franek Augustyniak

#tellmeyourstory

Franek Augustyniak, 35-letni motywator do nauki matematyki, udowadnia, że ten przedmiot wcale nie musi być nudny ani trudny. W rozmowie opowiada o swojej drodze od pracy w szkole, przez tworzenie platformy Math by Pan Fran, aż po podróże i nietypowe pasje, które łączy z nauczaniem. Pokazuje, że matematyka może być przygodą, a nauczyciel – inspirującym przewodnikiem.

Franek Augustyniak, motywator do nauki matematyki, 35 lat

KW: Jakie były początki twojej kariery?

FA: W tym czasie nie miałem pomysłu by prowadzić karierę w mediach społecznościowych. Nie było nawet ku temu warunków, to wszystko zaczynało dopiero raczkować. Gdy poznałem moją ówczesną dziewczynę, a dzisiejszą żonę Dominikę, obiecałem jej, że pomogę się jej przygotować do matury z matematyki. Nie dawała dużych szans, ani mi, ani sobie. Tymczasem moje metody działały świetnie, a ona zaczynała robić postępy. Poczułem w sobie powołanie nauczycielskie.

KW: Po studiach zacząłeś pracować w szkole.

FA: Ale nie do końca taki był plan. Miałem wielu nauczycieli w rodzinie, znałem więc trudne realia tego zawodu i chciałem ich uniknąć. Studiowałem matematykę i ekonomię, zrobiłem staż w Komisji Nadzoru Finansowego. Myślałem, że pójdę w stronę finansów, ale po kilku tygodniach za biurkiem wiedziałem, że to nie moja bajka. Brakowało mi pracy z ludźmi, ich energii, postanowiłem więc spróbować w szkole. Już wtedy byłem aktywny w mediach społecznościowych. Najpierw traktowałem to jak osobisty pamiętnik, a potem też jako większą platformę. Dzięki niej mogłem dotrzeć do szerszej grupy uczniów, już nie tylko tych, których widywałem przy tablicy i na korepetycjach. Chciałem przekonywać ich do nauki. Do dziś myślę o swojej roli bardziej jako o roli motywatorka. Zaangażowanie do podstawa. Pomagam je tworząc zagadki, nawiązując do świata popkultury. Potrafię pokazać matematykę w taki sposób, który zachęci każdego.



KW: Z pracy w szkole zrezygnowałeś, by ostatnio do niej wrócić.

FA: Praca była dla mnie wartościowa, spełniałem się w niej, ale były też trudności. Inni nauczyciele sceptycznie reagowali na moje odbiegające od szablonu metody, a ja miałem też marzenie by podróżować. Rzuciłem pracę na etacie i zacząłem prowadzić platformę z kursami matematycznymi Math by Pan Fran. Miał być to rodzaj matematycznego Netflixa, gdzie każdy może się ze mną uczyć z przyjemnością i w dowolnym czasie, przez wiele lat z tym samym nauczycielem. Wciąż ją rozwijam, wkrótce planuję dodać kurs dla maturzystó∑. W tym czasie objechałem kawał świata, odwiedziłem szkoły w różnych częściach globu i prowadziłem w nich pokazowe lekcje z pokazem matematycznych trików. Dużo mnie to nauczyło i dało mnóstwo energii. W międzyczasie uczniów w moich kanałach przybywało. Widziałem, że moja metoda jest skuteczna i coraz bardziej popularna.

KW: Trudno zachęcić młodzież do nauki matematyki. Jakie ty masz doświadczenia?

FA: Jest łatwiej gdy złamie się na jej temat stereotypy. Przedmiot postrzegany jest za trudny, jego nauczyciele za sztywnych, często wymagają stosowania konkretnych metod. Ja uczę, że dobra to ta, która prowadzi do poprawnego rozwiązania. Nie chcę ograniczać kreatywności dzieciaków, wierzę że to ich wielki zasób i należy go pielęgnować.

KW: Nic w Tobie nie kojarzy się ze stereotypowym nauczycielem, masz wiele innych pasji. Jak łączą się dla ciebie te światy?

FA: Nie wyglądam jak nerd, nie noszę grubych okularów, mam poczucie humoru i świra na punkcie sportu. Przekładam to na matematykę – mówię, że ona jest tym dla mózgu, czym WF dla ciała. Nie opłaca się więc iść na skróty. Widzę po moich uczniach, że jestem dla nich autorytetem, staram się więc promować wartościowe postawy życiowe – dobre relacje, ruch, zdrowy styl życia, rozwój intelektualny. Mi też czasem brakuje czasu na to wszystko, ale warto, więc wciąż staram się to łączyć.

KW: Kolejna twoja pasja to moda.

FA: Zawsze lubiłem dobrze wyglądać. Swego czasu nawet trochę pomagałem nieproszony mojej żonie, gdy pracowała jako stylistka. Dzięki ubraniom mogę się fajnie zaprezentować, pewnie czuć, skrócić dystans z obserwatorami. Zwykle stawiam na sportową elegancję. Dziś, na pierwszy dzień pracy w szkole sportowej założyłem spodnie w kant, sportowe buty i dopasowany T-shirt włożony w spodnie. Czasem lubię założyć polo, mniej formalną koszulę z denimu czy flaneli jak te od Fluff albo marynarkę w pastelowym kolorze. Dużo eksperymentuję, to kolejna platforma do mojej kreatywności.

Tekst: Kamila Wagner
Video: Łukasz Jaśniak
Foto: Łukasz Jaśniak
Retusz: Jan Tuszewski